sobota, 10 sierpnia 2013

Łęczyca: Z łapanki do więzienia

Herb Łęczycy w bruku Starego Rynku
Tydzień temu byłem z grupą na jednodniowej wycieczce w Łęczycy.  Czy mogę polecić to miasto, jako godne zwiedzenia?  Częściowo tak. 
Wybraliśmy się pociągiem. Połączenia z Łodzi są dogodne. Na tak krótką trasę polecam przewozy regionalne - bo jest sporo taniej. Niestety od dworca do centrum miasta jest dość daleko i droga mało atrakcyjna. Najpierw udaliśmy się na Stary Rynek i gdy wypoczywaliśmy po męczącym spacerze z dworca przy fontannie, poczułem czyjąś rękę na ramieniu i srogi głos "Idziemy do więzienia". Gdy się odwróciłem, okazało się, że ...

Więzienie w Łęczycy
... to przewodnik PTTK kompletuje grupę "z łapanki" na wycieczkę do więzienia. Poczekaliśmy chwilę i ruszyliśmy spod informacji turystycznej.
Więzienie w Łęczycy zostało kilka lat temu zamknięte i obecnie jest dostępne dla turystów. Nie ma jednak możliwości samodzielnego zwiedzania, dlatego też chętnie skorzystaliśmy z okazji. Zwiedzanie więzienia trwało około godzinę. Poznaliśmy jego historię, zobaczyliśmy wszystkie zakamarki. Przewodnik opowiadał różne anegdoty, dzięki czemu zwiedzanie było bardzo atrakcyjne. Warto zwrócić uwagę na grafiki w niektórych celach - są to prace wykonane podczas projektu w ramach którego artyści plastycy zamieszkali w więzieniu.
Budynek więzienia od strony spacerniaka
Polecam zwiedzanie więzienia. A jeśli komuś kasiastemu i pomysłowemu się szczególnie spodoba to może je kupić. Info w ŁWD: http://www.tvp.pl/lodz/informacja/lwd/wideo/20072013-1830/11831584?start_rec=32 Darmowe wycieczki to celowa promocja tego obiektu a nie życzliwość władz. W tym roku przez całe wakacje około godziny 12 rusza spacer do więzienia. W roku ubiegłym w ciepłych miesiącach o godz 11:11 były organizowane niedzielne atrakcje dla turystów, ze zwiedzaniem Łęczycy i Tumu. I wówczas też można było wejść do więzienia.  Przed przyjazdem proponuję dowiedzieć się czy zwiedzanie więzienia jest możliwe i czy organizowane są jakieś bezpłatne wycieczki. 

W drodze powrotnej przewodnik oprowadził nas po centrum Łęczycy. Wskazał nam też lokale do spożycia posiłku. Polecił m.in. pizzerię K-2, którą wybraliśmy i nie żałujemy. Jedyną niedogodnością był długi czas oczekiwania na realizację zamówienia, o czym na szczęście zostaliśmy uprzedzeni i mogliśmy w tym czasie iść zwiedzać dalej. Gdzie? Oczywiście na zamek. Zwiedzanie zamku na własną rękę nie trwa długo, ale i cena biletu nie jest wysoka. Za dodatkowe 2 zł można wejść na wieżę (warto). Przy kasie można nabyć pamiątki (nawet niezłe). W jednej z sal zamkowych można zrobić sobie zdjęcie z diabłem Borutą siedzącym w kominku. Poza tym mało jest opcji aktywności dla zwiedzających. Można jeszcze "zakuć" się lub kogoś w dyby na podwórzu zamkowym. Być może więcej atrakcji czeka na grupy zamawiające płatne zajęcia dydaktyczne, których wybór jest bogaty, ale odbywają się one od poniedziałku do piątku i zapisać się trzeba ze sporym wyprzedzeniem. 

Widok z wieży zamkowej na Stare Miasto w Łęczycy




Diabeł Boruta
Niestety pomimo solidnego obiadu do kolegiaty w Tumie nie udało nam się dotrzeć. Jest to spory minus dla Łęczycy, Tumu i ich współpracy.  Miałem wrażenie, że szlaki łączące te dwa miejsca istnieją tylko na mapie. Wygląda to, jakby turyści bez samochodu nie byli przewidywani. Pieszy szlak z Łęczycy do Tumu jest długi, słabo oznaczony i nie atrakcyjny. O połączeniach busami nikt nic nie wie. A można by wytyczyć porządny szlak, z atrakcjami i punktami przystankowymi. Widzę tam też opcję zarobkową np bryczki czy inny środek transportu turystów z Łęczycy do Tumu. Dobrze wypromowany mógłby też stać się atrakcją.

Do odwiedzenia Łęczycy zachęca coraz ładniejszy Stary Rynek z odrestaurowanym ratuszem. Jak powiedział przewodnik: to dzięki diabłu Borucie, który rzucił worek pieniędzy (dotacja z UE). 


Aby dokładanie zwiedzić miasto i kolegiatę w Tumie a może i nowo otwarty skansen potrzebny jest cały dzień i póki co samochód. Na wypad bez samochodu trzeba by poświęcić dwa dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz