piątek, 16 sierpnia 2013

Uważaj! Nie klikaj tego!

TANIE SENSACJE NA FB: Tragiczny wypadek w centrum,  Napisała szokujący list do mamy,   Wysłała fotkę do chłopaka. Zerwał z nią,  16 latka w ciąży zginęła w wypadku. Jej dziecko uratowano,   Ona nie może uwierzyć co ma w ręce. 

I zaraz bezmyślne KLIK KLIK KLIK. Jak dzieci szukające sensacji. 

Widzę na facebooku, że wciąż nie brakuje ludzi, którzy dają się na to nabrać. Choć dotyczy to już raczej nastolatków. Rok czy dwa lata temu śmiałem się z głupich a czasem wulgarnych ilustracji udostępnianych (pewnie nieświadomie) przez moich poważnych znajomych, po których nigdy bym się tego nie spodziewał. Wielu chciało zobaczyć co to takiego jest, że podpisują to na zasadzie "to co widzisz to nie to co widzisz" lub "to co widzisz to nie to o czym pomyślałeś". Na szczęście ludzie uczą się na błędach. Niestety nie wszyscy. Niektórzy nie lubią się uczyć. 
Po wczorajszej nowej fali głupich udostępnień postanowiłem poinformować niepoinformowanych: Nie klikajcie tego. Ostrzegam, bo: żal mi was, nie chcę tego oglądać, jako wasz znajomy jestem narażony na kradzież moich danych osobowych.
Bez-owijaczy: Jak to działa?

Weźmy wypadek 16-latki w ciąży. Jak się doszukałem w internecie, taki wypadek faktycznie miał miejsce. Tyle, że robi się z tego interes. 

Sensacja na Facebooku. Użytkownicy klikają i później świadomie lub nie udostępniają a raczej ktoś za nich udostępnia. Warto zwrócić uwagę, że u każdej osoby opis linku jest identyczny: "Informacja z ostatniej chwili"


Następnie miga nam "strona wiadomości" - ale tylko przez moment. Pewnie by uwiarygodnić wpis. 






Następnie lądujemy na "stronie TVP". Zwróćmy uwagę na pisownię słowa ARTYKUŁ. Pewnie odmienili na KOŁO. W tej sytuacji, rzekłbym do takiego twórcy "weź koło i walnij się w czoło". Widząc, że kliknięcie nie skieruje mnie do artykułu tylko do "artykółu" - nie kliknąłem oczywiście dalej. Czy po kliknięciu poznałbym tragiczną historię wypadku - nie wiem. Na pewno udostępniono by pod moim nazwiskiem linka do strony z wpisem: "Informacja z ostatniej chwili". A może i coś gorszego by się stało - czytaj dalej a dowiesz się co na przykład

A tymczasem wystarczy wpisać w Google frazę związaną z wypadkiem, aby znaleźć prawdziwą informację, dostępną bez logowania, lajkowania, udostępniania  czy klikania innych przycisków pod którymi kryją się różne podstępy.
Źródło: http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/907902,Ciezarna-16latka-zginela-w-wypadku-Jej-dziecko-uratowano            

 Inna sensacja:


Gdy się kliknie zdjęcie z "wielkim ogórem" nie zobaczysz go z bliska za darmo. Musisz klikać dalej. Ta treść przeznaczona jest dla dorosłych?  Pod potwierdzeniem pełnoletności kryje się coś więcej - to przekierowanie, zalajkowanie, udostępnienie lub wyrażenie zgody na coś o czym nie wiemy.




Kolejny chwytliwy obrazek. Opisy linka pisane w pierwszej osobie - jakby użytkownik sam to pisał. Jednak oczywiście wszystkie takie same - zachęcające do zobaczenia.


Kolejny przykład sensacji dla gimnazjalistów i to nie wszystkich - tych głupszych.


Takich przykładów jest cała masa. Skoro już wiemy, że to podpucha, wyjaśnijmy czemu to służy. Klikając kolejne przyciski, by obejrzeć obrazek udostępniamy swoje konto facebookowe, swoje dane osobowe (w tym listę znajomych). Ktoś może coś publikować pod naszym nazwiskiem. Możemy też nieświadomie zakupić płatny pakiet danego serwisu.  O zagrożeniach wynikających z klikania "szokujących wiadomości" można poczytać np. na stronie:  http://niebezpiecznik.pl/post/facebook-uwaga-na-nowe-ataki-na-szokujace-wiadomosci/  ,  http://niebezpiecznik.pl/post/uwaga-na-kolejny-scam-na-facebooku-twojemiastofb-pl/ . Poczytajcie też zamieszczone tam komentarze.

Jak poznać takie scamy (co to scam zobacz w wikipedii: http://pl.wikipedia.org/wiki/Scam)?  Przede wszystkim linki są udostępnianie przez kilka osób, które opisują je w ten sam sposób. Znając swoich znajomych można zauważyć, że język, słowa użyte do opisu linku nie są dla nich typowe. Poza tym na scamowych stronach zdarzają się błędy jak np "artykół". Popularne strony ze śmiesznymi filmami czy obrazkami jak np youtube czy demotywatory nie wymagają żadnych potwierdzeń, polubień. Wszystko co tego żąda nie jest warte zobaczenia. Bo pomyśl, jeśli byłoby to ciekawe i godne polecenia, to ludzie sami by udostępniali.

Jedna rada na koniec: nie bądźcie tacy ciekawscy i żądni taniej sensacji. Jak nie macie co robić - to poczytajcie książkę albo bloga bez-owijaczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz